Wciąż z problemami

W ostatnim wpisie informowaliśmy o powrocie Atletico na zwycięską ścieżkę. Niestety kibice madryckiego klubu, krótko cieszyli się z powrotu ich ulubieńców do wygrywania. W meczu 4. kolejki ligi hiszpańskiej Atletico Madryt grało na wyjeździe z Realem Sociedad. Wprawdzie udało się wrócić do Madrytu ze zdobyczą punktową, jednak po świetnym początku spotkania remis pozostawia pewien niedosyt.

Z wysokiego „C”

Ciężko sobie wyobrazić lepszy początek spotkania niż ten, którego świadkami byli kibice Atletico. W 5. minucie meczy z Realem Sociedad bramkę dla „El Atleti” zdobył Alvaro Morata. Hiszpański napastnik bardzo przytomnie zachował się w zamieszaniu, które powstało w polu karnym po rzucie rożnym. Kolejne kilkanaście minut spotkania było niezwykle nerwowe. Piłkarze obu drużyn nie odstawiali nóg, sędzia miał bardzo dużo pracy. Aby uspokoić trochę zawodników arbiter pokazał aż 5 żółtych kartek w pierwszej połowie spotkania. Morata miał kolejną szanse na zdobycie bramki w 30. minucie. Jednak powtórka VAR jasno pokazała, że w trakcie akcji piłkę ręką zagrał jeden z piłkarzy Atletico w związku z czym sędzia nie uznał gola. Do przerwy utrzymało się skromne prowadzenie gości.

Przebudzenie gospodarzy

O ile pierwszą połowę świetnie zaczęło Atletico, to początek drugiej połowy zdecydowanie należał do Realu Sociedad. Wprowadzony w przerwie i jednocześnie debiutujący w zespole Realu Umar Sadiq zdobył bramkę wyrównującą wynik spotkania. Akcja zakończona sukcesem miała miejsce w 55. minucie, a asystą popisał się Mohamed-Alie Cho. Kolejne kilkanaście minut to ponownie nerwowa gra i kolejne 2 żółte kartki pokazane przez arbitra. Trener Atletico postanowiła atakować i wprowadził Griezmanna. Mniej więcej w tym samym czasie szkoleniowiec Sociedad doszedł do wniosku, że będzie bronił wyniku i dokonał kilku zmian wzmacniających obronę. Mimo prób „El Atleti’ nie byli w stanie zmienić wyniku spotkania. Mecz rozgrywany na Estadio Anoeta zakończył się remisem 1:1.