Zwycięstwo w Lidze Mistrzów

W minioną środę Atletico rozegrało pierwszy mecz grupowy w ramach Ligi Mistrzów. Na własnym stadionie podopieczni Diego Simeone zmierzyli się z Porto. Mecz, który mogli podziwiać kibice obu drużyn był emocjonujący do samego końca. Rozstrzygająca o wyniku spotkania bramka padła w doliczonym czasie gry. Jej strzelcem był Antoine Griezmann. O Francuskim zawodniku ostatnio jest dość głośno nie tylko za sprawą zdobytej bramki. W tle rozgrywek sportowych toczy się spór pomiędzy Barceloną a Atletico związany z zapisami w umowie wypożyczenia francuskiego napastnika.

Wielkie emocje

Spotkanie pomiędzy Atletico a Porto miało dość niezwykły przebieg. Jeśli ktoś z kibiców zgromadzonych na madryckim stadionie wyszedł ze spotkania przed końcem doliczonego czasu gry to ma czego żałować. A dlatego, że wszystkie bramki, które padły w tym meczu strzelone zostały w doliczonym czasie gry. Arbiter spotkania postanowił doliczyć do regulaminowych 90 aż 9 dodatkowych minut. Mimo iż Porto grało w 10 w wyniku otrzymania czerwonej kartki przez Taremiego niewiele wskazywało na to, że któraś z drużyn strzeli bramkę. Pierwszą bramkę w 1. minucie doliczonego czasu gry zdobył dla Atletico Mario Hermos. Kilka chwil później hiszpański obrońca stał się antybohaterem bo po jego zagraniu ręką sędzia przyznał rzut karny dla Porto. Na gola zamienił go Mateus Uribe. Wynik spotkani na 2:1 dla Atletico ustanowił Griezmann, który zamykał na długim słupku rozegranie rzutu rożnego.

Możliwa sądowa batalia

Dużo wskazuje na to, że w sądzie zakończy się spór pomiędzy Barceloną a Atletico Madryt. Działacze Barcelony oczekują od madryckiego klubu 40 mln euro za Griezmann. Ma to związek z ich interpretacją zapisów zawartych w umowie wypożyczenia. W kontrakcie jest zapis zobowiązujący Atletico do wykupienia francuskiego piłkarza jeśli rozegra on odpowiednią ilość spotkań z ponad 45 minutami na boisku. Atletico uważa, że zapis ten dotyczy połowy spotkań w obu sezonach sumarycznie. Z tego powodu w obecnym sezonie Francuz zaczyna spotkania na ławce rezerwowych i wchodzi na ostatnie 30 minut meczu. Barcelona uważa natomiast, że zapis ten dotyczył pierwszego sezonu wypożyczenia, wskazuje że został spełniony i oczekuje 40 mln euro za transfer zawodnika. Spór najpewniej rozstrzygnie sąd.